Wchodzimy tam w środę. Miejsca sporo, parter, nawet ogródek. Mebli niemal brak. Jest jeden telefon; w sobotę 6 maja przybywają trzy dalsze. Zapada decyzja: ruszamy. Sześć wewnętrznych kolumn już prawie złożyliśmy — to lista kandydatów. Pół pierwszej zajmuje redakcyjny wstępniak i wypowiedź Wałęsy.
Warszawa, 7 maja
Oto, po z górą czterdziestu latach pierwszy w Polsce, a chyba i w całym bloku normalny, wielkonakładowy dziennik niezależny. Przez „normalny” rozumiemy taki, który stara się przede wszystkim informować – wszechstronnie, szybko i obiektywnie, wyraźnie oddzielając komentarz od informacji. [...] Czujemy się związani z „Solidarnością”, lecz zamierzamy przedstawiać poglądy i opinie całego niezależnego społeczeństwa, różnych opozycyjnych kierunków.
Warszawa, 8 maja
„Gazeta Wyborcza” nr 1, z 8 maja 1989.
W Warszawie już rano 8 maja rozpoczęła się za pierwszym numerem „Gazety Wyborczej” pogoń, która niestety dla większości chętnych zakończyła się niepowodzeniem. W Śródmieściu można ją dostać o 8.15. [...]
Pewna część nakładu jest rozprowadzana przez nas we własnym zakresie. Po kilka tysięcy egzemplarzy „Gazety Wyborczej” otrzymywać będą regionalne Komitety Obywatelskie „Solidarności” w całym kraju. [...]
Kolejka sięga do Koszykowej. Ludzie kupują po kilka, kilkadziesiąt egzemplarzy [...] – to obrazek przed siedzibą warszawskiego Komitetu Obywatelskiego „S” na placu Konstytucji w kawiarni „Niespodzianka”.
Warszawa, 8 maja
„Gazeta Wyborcza” nr 2, z 9 maja 1989.
Oto, po z górą czterdziestu latach pierwszy w Polsce, a chyba i w całym bloku, normalny, wielkonakładowy dziennik niezależny. Przez „normalny” rozumiemy taki, który stara się przede wszystkim informować — wszechstronnie, szybko i obiektywnie, wyraźnie oddzielając komentarz od informacji. [...] Czujemy się związani z „Solidarnością”, lecz zamierzamy przedstawiać poglądy i opinie całego niezależnego społeczeństwa, różnych opozycyjnych kierunków.
Warszawa, 8 maja
„Gazeta Wyborcza” nr 1, z 8 maja 1989.
W Warszawie już rano 8 maja rozpoczęła się za pierwszym numerem „Gazety Wyborczej” pogoń, która niestety dla większości chętnych zakończyła się niepowodzeniem. [...]
Pewna część nakładu jest rozprowadzana przez nas we własnym zakresie. Po kilka tysięcy egzemplarzy „Gazety Wyborczej” otrzymywać będą regionalne Komitety Obywatelskie „Solidarności” w całym kraju.
W Warszawie kilka tysięcy egzemplarzy gazety zostało rozprowadzonych w sprzedaży odręcznej przez gazeciarzy.
Warszawa, 9 maja
„Gazeta Wyborcza” nr 2, z 9 maja 1989.